piątek, 6 kwietnia 2012

To już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy wolni, możemy iść

Tak. To pewne. Potwierdzone naukowo na amerykańskim uniwersytecie w Cambridge. Porzucam bloga. Nie usuwam, a jedynie porzucam (moje stare posty będziecie mogli sobie przypominać w świątek, piątek i niedzielę). Wszystko to, co na nim zamieściłam pozostanie dla potomnych (nie wiem czemu, ale to zdanie skojarzyło mi się z E.T.). [*] RIP KNB. Łączę się z wami w "bulu, smutq i rzalu". Na Stardollu nie densiłam już od, wydawać by się mogło, prehistorycznych  czasów. Wszystko kiedyś się kończy, nawet moja działalność, zresztą przypomniałam sobie o tym blogu dopiero teraz. Jak to mówią ludzie - refleks szachisty. W tym wypadku to raczej pamięć, ale hu kers. Czasy karykaturalnego wyśmiewania celebrytów Stardolla wspominam z ogromnym bananem na ryjcu. Moich fanów jak i zarówno tych kręcących nosem również będę pamiętać. ;) Dzięki za wszystko! Nigdy nie spodziewałam się, że ten blog zyska, jak dla mnie sporą, popularność. To wszystko dzięki wam. Mojego nicku nigdy nie poznacie. HEHEHEHAHAHABUAHAHAHAHAHA!
(takie efektowne zakończenie)
WIELKIE KRYTYCZNE SERDUCHO NA PODZIĘKOWANIE